Po pokazie „Moich córek…” w Wilnie do reżyserki zgłosiła się siostra Michaela Rak, polska zakonnica pracująca na Litwie, która przy wsparciu litewskiego i polskiego Kościoła utworzyła kilka lat temu pierwsze hospicjum w tym kraju. Wcześniej przez długie lata tworzyła hospicja w całej Polsce, a także na Białorusi, w Rosji, a nawet w Niemczech. Siostra Michaela zaproponowała Dębskiej zrobienie filmu dokumentalnego o wileńskiej placówce, która nosi imię bł. ks. Michała Sopoćki. I film powstał. W poniedziałek odbyła się w Wilnie premiera „Tu się żyje”, na której było także wielu przedstawicieli litewskiego Kościoła, państwa i społeczeństwa. Tak się buduje mosty między narodami i promuje polską kulturę, a przede wszystkim – człowieczeństwo.
INFORMACJA / OPINIA / 11.10.2018, godz. 19:08

Inny film o Klerze

Marcin Herman / niezalezna.pl
Jeszcze przed premierą mówiło się dużo o filmie „Kler” Wojciecha Smarzowskiego, szkoda że nie mówi się tyle o filmie „Tu się żyje” Kingi Dębskiej. Smarzowski skupia się w swoich filmach na tym, co w ludziach niskie i podłe. Dębska, znana jako reżyserka dobrze przyjętego przez publiczność i krytykę filmu obyczajowego „Moje córki kro-wy”, szuka natomiast w ludziach światła. Także w ludziach, którzy nie radzą sobie z rzeczywistością czy cierpią.
Tagi
